Chodząc po ulicach Nowego Jorku z jednej strony w ciągu trzech godzin zostałam nazwana "sexy", "georgeous" i "beautiful" 11 razy - i nie, nie są to komplementy, i nie, nie życzę sobie, by nieznana mi osoba w ten sposób się do mnie zwracała (o tym w innym poście). Z drugiej strony wiele ulic nosi ślady obecności feministek i to przypomina mi, że nie jestem sama i że damy radę. 1. NIE SEKSISTOWSKIM REKLAMOM materiały: drukarka + papier samoprzylepny lub wydrukowane naklejki lub samoprzylepne druki pocztowe z markerem Od dwóch tygodni wszędzie widzę naklejkę "This oppresses women" (w wolnym tłumaczeniu: "to uciska kobiety", "to znieważa kobiety"), powyższe zdjęcie pochodzi z wagoniku metra. Naklejka pojawia się wszędzie, gdzie taki komentarz jest potrzebny: na plakatach filmowych przedstawiających tylko jedną część ciała aktorki, na okropnych ogłoszeniach o pracę ("przyjmę atrakcyjną dziewczynę do pracy"), na reklamach jak ta powyżej. Dlaczego taki komentarz uważam za potrzebny? Dlatego, że kobiety w mediach są uprzedmiotowiane na co dzień - nagie kobiety reklamują wszystko od aut po ryby, a ciała bez głów promują filmy. Komentarz jest potrzebny - dzięki temu może skłonimy kogoś do myślenia, a na pewno przypomnimy dziewczynom, że codziennie padają ofiarami seksistowskich mediów, które zakrzywiają obraz ich własnego ciała. Według mnie nie wystarczy tylko pisać o tych sprawach na feministycznych portalach czy poruszać go podczas feministycznych dyskusji - należy z nim wyjść do ludzi. I jasne, na pewno znajdzie się jakiś Janusz czy Krystyna, którzy uznają, że "tym feministkom się już w głowach kompletnie poprzewracało" - ludzie z natury są niechętni zmianom, a zwłaszcza zmianom obyczajów. Jednak historia pokazuje, że głośne mówienie o problemie po jakimś czasie powoduje, że nie jest on już traktowany jako wymysł. Przy okazji, podobna reklama w Londynie spowodowała taką burzę, że burmistrz miasta ją ostatecznie zbanował (więcej tu). W odpowiedzi na presję związaną z bikini powstał też super filmik i ekstra obrazek. 2. FEMINISTYCZNE WIADOMOŚCI NA KAŻDYM KROKU materiały: spray Moja znajoma kiedyś narzekała, że idąc po pięknym mieście, nigdy nie patrzy w górę, nie podziwia cudownych wykończeń budynków, tylko wzrok ma wbity w chodnik. Ja podobnie - naprzód prę ze zwinnością i gracją czołgu, rzadko rozglądając się dookoła. Dlatego też uważam te feministyczne wiadomostki za super pomysł, który na każdym kroku przypomina mi o tym, że nie jestem sama i że dam radę. 3. NAZYWAJMY RZECZY PO IMIENIU materiały: drukarka, klej Cztery miesiące temu zakończył się proces Brocka Turnera, studenta i pływaka z Uniwersytetu Stanforda, który zgwałcił nieprzytomną dziewczynę i, co więcej, został złapany na gorącym uczynku, więc nie było wątpliwości co do kontekstu czynu (w rozumieniu prawa USA stosunek z osobą nieprzytomną jest gwałtem). Rozdzierające serce zeznanie ofiary zostało przeczytane w sądzie, opublikowane na wielu portalach i ostatecznie przeczytane w kongresie (dostępne tu). Mimo że ława przysięgłych wnioskowała o wysoki wyrok więzienia, sędzia ogłosił wyrok 6 miesięcy, ponieważ wyższy wyrok "źle wpłynąłby na życie Turnera". Ojciec winnego wydał oświadczenie, że uważa, że "sześć miesięcy więzienia za 20 minut akcji" to stanowczo za dużo. Media publikowały informacje o osiągnięciach Turnera i raczej stroniły od nazwania go gwałcicielem - którym w rzeczywistości jest. Poddawano za to pod wątpliwość fakt, że był to gwałt, obwiniając o przestępstwo ofiarę (że była zbyt pijana, że powinna się lepiej prowadzić - wszyscy to dobrze znamy nawet i z polskich mediów). Wyrok sądu jest przykładem obrzydliwego seksizmu i niesprawiedliwości, w której jakość życia uprzywilejowanego gwałciciela liczy się bardziej niż jakość życia jego ofiary, która - podkreślmy - będzie musiała z tym przestępstwem zmagać do końca życia. Plakaty jak ten, choć kontrowersyjne, przypominają przechodniom po pierwsze o tym, że jest jeszcze wiele do zrobienia w kontekście sprawiedliwości społecznej, po drugie o tym, że istnieje właściwa nazwa na osoby, które gwałcą (i - uwaga - to nie jest przede wszystkim "atleta", czy "student", ale "gwałciciel"), i w końcu, po trzecie - że te wydarzenia są obserwowane i komentowane. Żadna wina nie może być zapomniana, jeśli ktoś o niej pamięta - o takich sprawach należy przypominać i głośno mówić, by kolejna taka decyzja sądu nie została uznana za jednostkową pomyłkę sądu, a za systemowy problem do rozwiązania. 4. GDZIE POLICJA ZAWODZI... materiały: drukarka, klej Co czwarta kobieta w USA doświadczyła gwałtu, tak jak i co piąta Polka. Gwałt jest obarczony ogromnym tabu, więc tylko 2% przypadków w Polsce jest zgłaszanych na policję (w USA 16%). Choć większość gwałtów ma miejsce w domu ofiary i ze strony osoby znanej ofierze, to jednak gwałty na ulicach również się zdarzają - i, niestety, wielu z oprawców pozostaje niepojmanych, a też te przestępstwa często nie zyskują uwagi mediów (czyżby gwałt był tak powszechny, że nie warto o nim pisać?). Taka sytuacja po pierwsze przyczynia się do opresji ofiar, po drugie do trwania tabu gwałtu, a po trzecie do poczucia bezkarności sprawców. Nowojorskie kobiety nie dają jednak za wygraną. W bardzo wielu miejscach widzę plakaty jak ten - informujące o wydarzeniu i ze zdjęciem z monitoringu. Co z tego, że media milczą, skoro ulica krzyczy.
Chciałabym poznać skuteczność takich działań i ich wpływ na stan świadomości społecznej na temat powszechności przemocy wobec kobiet, a także na wpływ takich plakatów na ofiary i (byłych lub przyszłych) sprawców. Z jednej strony taki plakat może spowodować dodatkowe poczucie opresji u kobiet - nigdzie nie jestem bezpieczna, gwałt i przemoc może mnie spotkać dosłownie wszędzie. To z kolei może spowodować albo ograniczenie spotkań towarzyskich, "przygotowanie się na nie" (kurs samoobrony, gaz pieprzowy) albo podjęcie zaangażowanie się w działania empowermentowe. Z drugiej strony może jakaś osoba, której życie zostało naznaczone przemocą widząc, że nie jest to zbrodnia jednostkowa, ale powszechna, zdecyduje się zasięgnąć pomocy psychologa lub zgłosić sprawę do sądu.
0 Komentarze
Open’er Festival – jeden z najpopularniejszych polskich festiwali, to nie tylko koncerty największych gwiazd. To też miejsce, gdzie człowiek może przez 4 dni poczuć się wolny, nieoceniany, a przede wszystkim odnaleźć w sobie prawdziwą radość. A no tak ! Zapomniałam o jednej ważnej kwestii…poznać, zobaczyć i usłyszeć masę inspirujących ludzi, którą potrafią dać nam niezłego kopa i motywację do działania !Po tegorocznym opku mam w sobie tyle różnych uczuć i przemyśleń…ale najlepsze jest to, że mogłam poznać tyle wspaniałych MegaBabek, które zawojowały Gdynią (no i całym światem <3)! Florence Welch przejmuje Main Stage już pierwszego dnia festiwalu. PJ Harvey oczarowuje fanów na Tent Stage, a XXANAXX daje pokaz dobrej elektroniki. Maria Peszek rozgrzewa Openerowiczów przed meczem Polska – Portugalia. Dzięki magicznemu głosu Lauren Meyberry wraz z zespołem CHVRCHES przenoszą nas w inny świat a Grimes jest idealnym kobiecym akcentem na zakończenie festiwalu. Chociaż – na festiwalu, na którym wstępuje około 60 artystów, tylko 15 z nich to kobiety (plus kilka babeczek w zespołach). Czy ktoś potrafi to wytłumaczyć ? Czy udział płci żeńskiej w branży muzycznej jest aż tak niewielki? Czy kobiece wokale przyciągają mniej interesantów niż te męskie? Mimo wszystko, na festiwalu możemy usłyszeć tyle wspaniałych i inspirujących głosów MegaBabek, że głowa mała! Przygotowałam wpis o 5 MegaBabkach, które w specjalny sposób zostawiły ślad na moim serduchu podczas Openera <3 To co? Chcesz je poznać? FLORENCE WELCH Prawdopodobnie jeśli pojedziesz na koncert Florence i jej zespołu (Florence + The Machine), ciężko ci będzie wybrać się na występ innego wykonawcy i przyznać mu mocną 10-tkę. Rudowłosa Brytyjka, dzięki swojej energii, miłości i pozytywnej energii, skrada serca fanów na całym świecie…no i skradła też moje. To był już trzeci koncert Flo i jej maszyn, na który miałam okazję być i po raz kolejny nie potrafiłam dojść do siebie i opanować moich łez słysząc ostatnie dźwięki harfy i zespół znikający ze sceny. Wiecie co było najpiękniejszym momentem tego koncertu ? Pierwsze słowa piosenki Spectrum, Florence w swoje ręce bierze flagę LGBT, oczywiście polscy fani, którzy doskonale znają zwyczaje artystki i jak zawsze mają świetnie opracowane akcje koncertowe, zaczęli wyciągać kolorowe świecące balony, glow sticki i machać nimi w powietrzu a w przerwach piosenki wykrzykując słowa LOVE IS LOVE jak mantrę. Tak właśnie w tę noc nad Gdynią pojawiła się tęcza, która wzruszyła nie tylko Florence Welch – osobę, która dumnie, razem w akompaniamencie harfy niesie wieść o miłości do której ma prawo każdy człowiek. DZIEWCZYNY Z LOCAL HEROES Areta Szpura i Karolina Słota czyli nasze lokalne polskie modowe bohaterki! W tym roku, jak i w ubiegłym, dziewczyny miały na Openerze swój pop-up store, czyli mini sklep, gdzie można było zakupić ich super duper ciuchy. Rzeczy z metką LOCAL HEROES robią furorę nie tylko w Polsce ale też na świecie, a ich marka na pewno nie jest obca dla Cary Delevingne, Justina Bieber'a, Ariany Grande i wieeeeelu innych współczesnych gwiazd. Osobiście podziwiam ten zwariowany duet za fakt, jak dziewczyny świetnie wykorzystują „chwilę” czy „trend” do sprzedaży swoich ubrań. Na Polskiej scenie politycznej dużo się mówi o zakazaniu aborcji ? Okay, to wypuśćmy koszulki MY BODY MY CHOICE i pokażmy, że Polki nie dadzą decydować o swoich ciałach politykom! Świadomość kobiet o ich prawach wzrasta, a feministka przestaje kojarzyć się z babeczką palącą stanik? Stwórzmy kolekcje inspirowana siłą dziewczyn i pokażmy co to oznacza prawdziwe Pussy Power! Cieszy mnie to, ze Areta i Karolina z takim sukcesem promują pojęcie GIRL POWER i pokazują dziewczynom jaka mają w sobie siłę i potencjał aby zawojować Ziemię i kosmos. KLAUDIA SZAFRAŃSKA Klaudia – ½ zespołu XXANAXX, ostatnio rządzi polską sceną muzyczną! Ogromny talent, charyzma i to zamiłowanie do muzyki…czy może być lepsze połączenie? Obserwuje zespół XXANAXX już od pewnego czasu i naprawdę nie mogę wyjść z podziwu jak ta 22 latka podnosi poprzeczkę swoim znajomym muzykantom i zdobywa serca fanów swoim magicznym głosem. Przyznam od razu, że poszłam na ten koncert z czystej ciekawości…pomyślałam sobie „kurczę tak ostatnio o nich głośno, no to trzeba się wybrać”. Idę w kierunku Tent Stage a tutaj…nie ma opcji, aby przedostać się do środka namiotu! Bardzo podoba mi się to jak Klaudia się rozwija i pokazuje jak być MegaBabką polskiej muzyki. Mieć 22 lata i tak wymiatać na scenie ? Biorąc pod uwagę, że na polskiej scenie muzycznej, nie ma zbyt dużo wokalistek „młodszego pokolenia” to naprawdę piękna sprawa <3 Nic tylko trzymać mocno kciuki za Klaudię i za rozwój jej kariery! ZUZANNA KWAPISZ Obecnie, wybicie się na Polskim rynku mody jest jak zdobycie kilku super pokemonów jednego dnia – niewykonalne. Nasz rynek (tak jak i ten światowy) jest bardzo zamkniętym tworem i udaje się tylko nielicznym…ale oto i ona! Moda potrzebuje kobiet, które mają tyle w sobie siły i determinacji aby próbować spełniać swoje marzenia. Zuzanna na tegorocznym Openerze, w ramach projektu Fashion Stage pokazała swoją kolekcję „Fabric Collages”. Ubrania inspirowane jeansowymi uniformami robotników czy geometryczną ceramiką, zebrały wiele pochlebnych recenzji. Juuuhu!! I o to chodzi!!! Warszawianka ma za sobą praktyki w domu mody La Mania, u pana Zienia czy Mariusza Przybylskiego! Mieć 25 lat i takie nazwiska w swoim CV? Szacun! MARIA PESZEK Maria Awaria, czyli jak być jedna z najbardziej kontrowersyjnych Polek! Ta MegaBabka rządzi polską sceną muzyczną już o zarania dziejów i jak na razie nie zamierza przestać. Na swoje koncerty przyciąga wszystkie żywe istoty w każdym wieku! Nawet mecz Polska-Portugalia nie zagroził jej występowi i namiotowa scena była wypełniona po brzegi. Najbardziej imponuje mi w niej to, że nie boi się wyrażać własnego zdania. Jasne…można się z nią nie zgadzać, mieć kompletnie inne poglądy ale kurczę…czy każdy z nas byłby w stanie, będąc osobą publiczną i tak często krytykowaną, mówić o swoich poglądach i poruszać najbardziej kontrowersyjne tematy? A poza tym…jak nie uwielbiać jej za te słowa: „Nie zamierzam swoich piegów retuszować. Jestem, jaka jestem. Nie chcę być ładniejsza czy zgrabniejsza. Chcę być sobą – lubię swoje ciało, choć mam go niemało".
//Ania Walczak źródła zdjęć: allaboutmusic.pl; elle.pl; dorotawroblewskablog.pl; opener.pl; telegraph.co.uk Od dłuższego czasu interesuję się fantastyką i wszelkimi grami, ale z drugiej strony lubię też makijaż, sukienki i malowanie paznokci. Mimo tego, że zwiększa się świadomość ludzi i noszenie kwiatków + brokatu jednocześnie oglądając serial o zombie już tak nie szokuje, to wciąż spotykam się z uszczypliwymi komentarzami odnośnie moich zainteresowań. Nie muszę chyba nawet wspominać, że z jednej strony ciągle wątpi się w moje umiejętności ("Ta, TY grasz w Hearthstone'a? Wiesz w ogóle co to Hearthstone?) a z drugiej strony gdy już udowodnię, że nie jestem w tym miejscu z przypadku, to pojawiają się komentarze typu "stary, dziewczyna cię ograła!". Dlatego bardzo się cieszę, że są miejsca, w których czuję się jak u siebie i będąc dziewczyną, nie muszę nic nikomu udowadniać. Jednym z nich jest właśnie Pyrkon, który daje przestrzeń każdej fance, każdemu fanowi, a nawet i osobom mniej związanym ze światem fantasy. Jeśli wydaje ci się, że Pyrkon pełen jest gamerów z tłustymi włosami i obtartymi jeansami, muszę Cię wyprowadzić z błędu. Pyrkon to miejsce, gdzie zobaczysz najróżniejszych ludzi, od wieloletnich, zagorzałych fanów, po wesołe satelity kompletnie niezwiązane z popkulturą fantastyczną. Bo Pyrkon to po prostu fun! Cieżko zliczyć i wymienić wszystkie punkty programu – dyskusje, warsztaty, nauka sztuk walki, spotkania autorskie, RPGi, bloki mangowe i anime, konkursy i wykłady… sama przekonałam się, ze na większość interesujących mnie rzeczy nie starczyło mi czasu. Pierwszego dnia, przemierzając kolejne pawilony festiwalu, rzuciło mi się w oczy pełno mniej lub bardziej skąpo ubranych cosplayerek. Przyzwyczajona do chowania moich fałdek, mogłam tylko tęskno spoglądać na ich płaskie i wyrzeźbione brzuchy. Jednak w miarę upływu czasu odkryłam, że tam tak naprawdę mało kto się tymi mankamentami przejmuje, a moim oczom jawiło się coraz więcej pulchniejszych dziewczyn z odkrytymi brzuszkami. Nieważne jakie masz kształty, możesz cosplayować kogo tylko chcesz i jak tylko chcesz - ludzie będą oceniać sztukę cosplayu, nie twoje fałdki! opowiastka: _____ [anonim]
fotoleracja: Michu + Sylwia "Jak poznałam N" to pierwszy z nagrodzonych esejów w konkursie "Anita Czyta x MamyGłos, czyli opowiastka o silnej babce".Jestem Dorosłym Dzieckiem Biblioteki. Spędzałam tam całe dnie. Wszystkie przerwy. Zaplecze biblioteki szkolnej było moim schronieniem przed hałasem i szaleństwem szklonych korytarzy. Nie lubiłam tych głośnych, imprezowych i popularnych ludzi. Nie lubiłam ich żartów, plotek. Nie latałam za piłkarzykami. Nie chodziłam na imprezy o których się później opowiadało. Jednak mimo to jakimś cudem wiedziałam o wszystkim co się działo i wszystkich kojarzyłam. Widocznie plotki przenikają nawet przez ściany bibliotek….
Większość tych szkolnych dramatów nie obchodziła mnie w ogóle, tak samo jak ludzie znani tylko z tego, że są popularni, mają fajny telefon albo dobre ciuchy. Nie mniej, było jednak parę osób, które pamiętałam, bo rzeczywiście coś robiły; miały jakąś pasje, hobby, albo po prostu coś ciekawego do powiedzenia. Tak zawsze postrzegałam N. Była rocznik wyżej i wtedy wiedziałam o niej tylko tyle, że jest energiczną osobą, udziela się w WWF i w harcerstwie. Wiedziałam też, że świetnie pisze, bo często czytałam jej posty i opowiadania, które łatwo mogłam znaleźć w Internecie. Osobiście poznałam ją dopiero na jakimś ognisku, pod koniec roku szkolnego i od tamtej pory żałuję, że nie poznałam jej wcześniej. Kiedy zaczęłyśmy rozmawiać to przegadałyśmy chyba cały wieczór. Zawsze ją podziwiałam ze to jak potrafi się obchodzić ze słowami. Opisywała swoje życie tak jak ja nigdy nie umiałam. Tak żywo i kolorowo, że aż chciałam widzieć świat jej oczami. Trudno mi było uwierzyć, że uważa się za szarą myszkę. Jak to? Ona? Wojująca aktywistka, ratująca foki, niesamowita, otwarta i uśmiechnięta. Jest taką osobą, która wpływa na otoczenie, przy Niej wszyscy dookoła są trochę lepsi i szczęśliwsi. A przynajmniej ja byłam . //Agnieszka Szostak |
Autorami bloga jesteście Wy!Też chcesz coś dla nas napisać? Odezwij się na [email protected] Kategorie
Wszystkie
Archiwa
Maj 2017
|