Mademoiselle? Madame? Niech nie zgubi was ta poza skrywana pod płaszczykiem tego pięknego rzeczownika.
Że kobieta "MUSI być piękna", by zwrócono na nią uwagę uświadamia nas nie jeden egzemplarz literacki. W tym przypadku jednak, to nie warunek, który powoduje, że obiektem naszych westchnień staje się bohaterka, która... O ironio! Nosi znamienite imię Victoire. Madame - kimkolwiek była w istocie: Królową Śniegu, Renem, Leną czy femme fatale... jeżeli była zimna, nadmiernie dumna, spętana przez rozum i wstyd, to czy istniał ktoś, kto mógłby ją onieśmielać czy wręcz paraliżować - niczym krzywe zwierciadło? Jeżeli pod maską chłodu kryła się dzielna dziewczyna walcząca z determinacją o wydostanie się z klatki, to czy ktoś taki jak mężczyzna był jej w ogóle potrzebny? Wreszcie, jeżeli była - Heleną czy Kleopatrą, "contessą", elegantką i lwicą salonową to... nielekkie było brzemię tej wielopiętrowej konkluzji. Rzecz dzieje się w Warszawie. Schyłek lat 60. Co musi zrobić kobieta, by dostrzeżono jej funkcje w społeczeństwie? Czy musi uciekać się do skomplikowanych zabiegów, manipulacji, czarować swoją urodą by dopiąć swoich celów? Bynajmniej! Opatrzona w twardy pręgierz moralny nie ulega pokusom, by wbrew swoim wartościom posunąć się do kroków sugerowanych przez ówczesną władzę. Fakt, przyciąga wzrok swoim wyglądem, nienagannymi manierami, stylem, spokojem i stanowczością. Dzięki temu zostaje zauważona przez ... chłopca! A uściślając - swego ucznia, którego obecności na jej lekcjach francuskiego nie można byłoby pominąć. Domysły, dochodzenia i determinacja to tylko niektóre z zabiegów aby poznać ją bliżej. Ale za to warto! Historia przepełniona bólem i goryczą, niespełnionymi marzeniami, chęcią wyrwania się z niewoli w imię wolności, okupiona tęsknotą, aż w końcu tragicznym zakończeniem. Bo jej życie owiane jest tajemnicą, a osoby które ją posiądą można by określić mianem Victoire... Antoine Libera, czyli autor powieści "Madame", opowiada o swoich "latach nauki" i o fascynacji starszą od siebie, piękną, tajemniczą kobietą z perspektywy chłopca, narratora powieści. "Ironiczna ilustracja artysty z czasów młodości. Jest to zarazem opowieść o potrzebie marzenia, o wierze w siłę Słowa i o naturze mitu." //Karolina Rączka
0 Komentarze
Odpowiedz |
Autorami bloga jesteście Wy!Też chcesz coś dla nas napisać? Odezwij się na [email protected] Kategorie
Wszystkie
Archiwa
Maj 2017
|