Kobieta nie musi mieć niczego, by czuć się piękna.
Zewsząd docierają do nas informacje o tym, jaka każda z nas powinna być, czego od nas oczekują i jak powinnyśmy wyglądać. Media są przepełnione „perfekcyjnymi paniami”, do których nieświadomie porównujemy się przy każdej okazji. I co z tego zostaje nam w pamięci? Musisz mieć dwanaście sukienek-na każdą okazję inną! Musisz chodzić do fryzjera co miesiąc! Musisz mieć zadbane paznokcie! Musisz się uśmiechać! Musisz pokochać siebie w bieliźnie! Musisz być idealną uczennicą! Musisz być idealną córką! Musisz być idealną żoną! Musisz być idealna! Sama Coco Chanel wypowiedziała słowa: „Kobieta musi mieć dwie rzeczy- klasę i bajeczny urok”. A co jeśli tak naprawdę nie chcę mieć klasy? Co jeśli nie chcę mieć bajecznego uroku? Czy ktoś kiedykolwiek zastanawiał się nad tym, że każda z nas, każdy z nas najwyżej MOŻE, a w rzeczywistości wcale nie musi? Ostatnimi dniami w polskich mediach głośno o sylwetce idealnej kobiety-powodem tego jest echo słynnej gali, na której wybierana jest „ta jedyna” Miss Polski. Jak wyglądał finał w tym roku? Zauważyłam widoczny podział, osobiście znalazłam nawet oddzielne określenia na opisanie każdej z dwóch części gali. Po pierwsze- afisz ciałem kobiecym, przećwiczone uśmiechy, precyzyjne ruchy pod okiem choreografów, seksapil. Oczywiście finalistki nie wypowiedziały ani słowa podczas tej części. Bo po co? Najważniejsze jest to, jaki mają płaski brzuch (dzięki trenerom), cudowny makijaż podkreślający urodę i chowający niedoskonałości (dzięki kosmetyczkom, wizażystkom), i te zjawiskowe włosy (dzięki fryzjerom). Dlaczego kobiety pokazywane są światu w wersji poprawionej, udoskonalonej, bardziej sprzyjającej wzorcom? Czy kobieta idealna to ta, która sztucznie się uśmiecha, ma odpowiednią długość nóg i do bielizny ubiera wyłącznie szpilki? Skoro nie lubię obcasów, nie będę ich nosić- czy to skreśla mnie z bycia piękną? Skoro nie lubię efektu maski na twarzy- czy to skreśla mnie z bycia kobietą? Skoro nie lubię pokazywać się bez ubrań- czy to skreśla mnie z bycia piękną kobietą? Część pierwsza kończy się eliminacją połowy finalistek. Co może czuć osoba, którą wyeliminowano tylko i wyłącznie ze względu na jej wygląd? Przecież nie wypowiedziała ani słowa. Nie wiemy, co chciałaby nam powiedzieć. Mogła jedynie pomyśleć, że odrzucono ją, ponieważ jej ciało nie jest wystarczająco dobre, nie jest idealnej proporcji. W drugiej części finału okazuje się, że nasze ścisłe finalistki potrafią też mówić! Niestety, to co mówią, zostało nagrane, a poprzednio pewnie dokładnie przeanalizowane przez tłum profesjonalistów. Tutaj widoczna jest także kolejna zmiana: rezygnuje się z prezentowania bielizny, czy strojów kąpielowych. Co widzimy w zamian? Wybieg panien młodych w ogromnych sukniach ślubnych… Czy aby stać się kobietą idealną, muszę być dodatkowo cudowną żoną w kosmicznej sukni ślubnej? Czy kobieta musi mieć męża, aby stać się perfekcyjna? Czego uczą się młode dziewczyny i wszystkie kobiety oglądające (tu cytat) „zbiór najpiękniejszych kobiet z całego kraju”? Tego, że nie są i nie będą piękne. Bo nie należą do tego zbioru. Bo nie mają takiego ciała, nie mają takich ruchów, uśmiechu, ich zęby są nieproporcjonalne, potykają się o własne stopy chodząc na szpilkach, nie lubią swojego ciała, nie mają w sobie tyle pewności siebie. Czas wyjść temu naprzeciw! Nie musisz mieć niczego, żeby czuć się piękna. Jesteś piękna taka, jaka jesteś- ubrana, czy nie ubrana. Pomalowana lub nie. W trampkach, obcasach albo boso. Blondynka czy brunetka. Niska czy wysoka. Ciebie nic nie ogranicza. Nie musisz mieć klasy. Nie musisz mieć „bajecznego uroku”. Aby czuć się piękna, nie potrzebujesz tych fryzjerów, wizażystów czy trenerów. Nie musisz mieć żadnej korony, żadnego tytułu. Nie potrzebujesz żadnej korony, żadnego tytułu. Jesteś piękna sama w sobie. //Natalia Brodewicz
0 Komentarze
Odpowiedz |
Autorami bloga jesteście Wy!Też chcesz coś dla nas napisać? Odezwij się na [email protected] Kategorie
Wszystkie
Archiwa
Maj 2017
|