11 lipca odbyły się (pierwsze!) MamyGłosowe warsztaty w Bielsku-Białej. Mówiąc krótko - było NIE-SA-MO-WI-CIE! Przeczytajcie relację napisaną przez jedną z uczestniczek!Popołudnie. Godzina piętnasta. Na zewnątrz duchota, nie lepiej w pomieszczeniu, które ledwie jest w stanie pomieścić dwudziestu uczestników warsztatów. Z ulgą zauważam wcześniej przygotowane kubeczki i napoje. Biorę plastikowe naczynie i siadając na jednym z krzeseł, nawadniam się. W tej samej chwili moją uwagę przyciąga fakt, że wszystkie miejsca są już zajęte. Słyszę delikatny głos rozpoczynający zajęcia. Ze spotkania wyszłam pełna energii i motywacji. Wróciłam do domu z chęcią działania. Co takiego usłyszałam, że zareagowałam w taki sposób? Warsztaty opierały się na kilku aspektach. Dwoma głównymi tematami były; w pierwszej części prawa dziewczyn i pojęcie feminizmu, w drugiej – jak działać, rozpoczynać inicjatywy i prowadzić projekty społeczne z małą ilością pieniędzy. Niesamowite było zaangażowanie Oli i Mateusza – to właśnie oni prowadzili warsztaty. Urzekło mnie to, w jaki sposób nastoletni chłopak mówi o prawach dziewczyn, ponieważ zazwyczaj chłopcy szydzą z aktywistek. On jednak pokazał, że równouprawnienie daje korzyści nie tylko kobietom, a przede wszystkim poprawia ona sytuację całego społeczeństwa. Jeśli chodzi o drugą część warsztatów, tutaj uczestnicy mieli duże pole działania. W grupach tworzyliśmy plany własnych projektów społecznych, starając się przy tym o poniesienie jak najniższych kosztów, by potem zaprezentować je przed wszystkimi zgromadzonymi. Praca wrzała, byliśmy pełni energii i zaangażowania. Myślę, że każdy opuścił warsztaty dumny z siebie i przekonany, że wystarczy chęć i zapał, by osiągnąć coś wielkiego. Piszę ten tekst z poczuciem, że każde słowo wypływa prosto z głębi mnie. Pamiętam, że natychmiast po opuszczeniu murów redakcji, zdecydowałam się na dołączenie do inicjatywy.
Liczę, że MamyGłos rozrośnie się do pokaźnej fundacji - bierze udział w aktualnej i bardzo ważnej sprawie oraz pokazuje ludziom jak wiele mogą zdziałać. //Marcelina Klekocińska zdjęcia: Redakcja BB Droga Redakcjo BB, jeszcze raz dzięujemy za zaproszenie! <3
0 Komentarze
Open’er Festival – jeden z najpopularniejszych polskich festiwali, to nie tylko koncerty największych gwiazd. To też miejsce, gdzie człowiek może przez 4 dni poczuć się wolny, nieoceniany, a przede wszystkim odnaleźć w sobie prawdziwą radość. A no tak ! Zapomniałam o jednej ważnej kwestii…poznać, zobaczyć i usłyszeć masę inspirujących ludzi, którą potrafią dać nam niezłego kopa i motywację do działania !Po tegorocznym opku mam w sobie tyle różnych uczuć i przemyśleń…ale najlepsze jest to, że mogłam poznać tyle wspaniałych MegaBabek, które zawojowały Gdynią (no i całym światem <3)! Florence Welch przejmuje Main Stage już pierwszego dnia festiwalu. PJ Harvey oczarowuje fanów na Tent Stage, a XXANAXX daje pokaz dobrej elektroniki. Maria Peszek rozgrzewa Openerowiczów przed meczem Polska – Portugalia. Dzięki magicznemu głosu Lauren Meyberry wraz z zespołem CHVRCHES przenoszą nas w inny świat a Grimes jest idealnym kobiecym akcentem na zakończenie festiwalu. Chociaż – na festiwalu, na którym wstępuje około 60 artystów, tylko 15 z nich to kobiety (plus kilka babeczek w zespołach). Czy ktoś potrafi to wytłumaczyć ? Czy udział płci żeńskiej w branży muzycznej jest aż tak niewielki? Czy kobiece wokale przyciągają mniej interesantów niż te męskie? Mimo wszystko, na festiwalu możemy usłyszeć tyle wspaniałych i inspirujących głosów MegaBabek, że głowa mała! Przygotowałam wpis o 5 MegaBabkach, które w specjalny sposób zostawiły ślad na moim serduchu podczas Openera <3 To co? Chcesz je poznać? FLORENCE WELCH Prawdopodobnie jeśli pojedziesz na koncert Florence i jej zespołu (Florence + The Machine), ciężko ci będzie wybrać się na występ innego wykonawcy i przyznać mu mocną 10-tkę. Rudowłosa Brytyjka, dzięki swojej energii, miłości i pozytywnej energii, skrada serca fanów na całym świecie…no i skradła też moje. To był już trzeci koncert Flo i jej maszyn, na który miałam okazję być i po raz kolejny nie potrafiłam dojść do siebie i opanować moich łez słysząc ostatnie dźwięki harfy i zespół znikający ze sceny. Wiecie co było najpiękniejszym momentem tego koncertu ? Pierwsze słowa piosenki Spectrum, Florence w swoje ręce bierze flagę LGBT, oczywiście polscy fani, którzy doskonale znają zwyczaje artystki i jak zawsze mają świetnie opracowane akcje koncertowe, zaczęli wyciągać kolorowe świecące balony, glow sticki i machać nimi w powietrzu a w przerwach piosenki wykrzykując słowa LOVE IS LOVE jak mantrę. Tak właśnie w tę noc nad Gdynią pojawiła się tęcza, która wzruszyła nie tylko Florence Welch – osobę, która dumnie, razem w akompaniamencie harfy niesie wieść o miłości do której ma prawo każdy człowiek. DZIEWCZYNY Z LOCAL HEROES Areta Szpura i Karolina Słota czyli nasze lokalne polskie modowe bohaterki! W tym roku, jak i w ubiegłym, dziewczyny miały na Openerze swój pop-up store, czyli mini sklep, gdzie można było zakupić ich super duper ciuchy. Rzeczy z metką LOCAL HEROES robią furorę nie tylko w Polsce ale też na świecie, a ich marka na pewno nie jest obca dla Cary Delevingne, Justina Bieber'a, Ariany Grande i wieeeeelu innych współczesnych gwiazd. Osobiście podziwiam ten zwariowany duet za fakt, jak dziewczyny świetnie wykorzystują „chwilę” czy „trend” do sprzedaży swoich ubrań. Na Polskiej scenie politycznej dużo się mówi o zakazaniu aborcji ? Okay, to wypuśćmy koszulki MY BODY MY CHOICE i pokażmy, że Polki nie dadzą decydować o swoich ciałach politykom! Świadomość kobiet o ich prawach wzrasta, a feministka przestaje kojarzyć się z babeczką palącą stanik? Stwórzmy kolekcje inspirowana siłą dziewczyn i pokażmy co to oznacza prawdziwe Pussy Power! Cieszy mnie to, ze Areta i Karolina z takim sukcesem promują pojęcie GIRL POWER i pokazują dziewczynom jaka mają w sobie siłę i potencjał aby zawojować Ziemię i kosmos. KLAUDIA SZAFRAŃSKA Klaudia – ½ zespołu XXANAXX, ostatnio rządzi polską sceną muzyczną! Ogromny talent, charyzma i to zamiłowanie do muzyki…czy może być lepsze połączenie? Obserwuje zespół XXANAXX już od pewnego czasu i naprawdę nie mogę wyjść z podziwu jak ta 22 latka podnosi poprzeczkę swoim znajomym muzykantom i zdobywa serca fanów swoim magicznym głosem. Przyznam od razu, że poszłam na ten koncert z czystej ciekawości…pomyślałam sobie „kurczę tak ostatnio o nich głośno, no to trzeba się wybrać”. Idę w kierunku Tent Stage a tutaj…nie ma opcji, aby przedostać się do środka namiotu! Bardzo podoba mi się to jak Klaudia się rozwija i pokazuje jak być MegaBabką polskiej muzyki. Mieć 22 lata i tak wymiatać na scenie ? Biorąc pod uwagę, że na polskiej scenie muzycznej, nie ma zbyt dużo wokalistek „młodszego pokolenia” to naprawdę piękna sprawa <3 Nic tylko trzymać mocno kciuki za Klaudię i za rozwój jej kariery! ZUZANNA KWAPISZ Obecnie, wybicie się na Polskim rynku mody jest jak zdobycie kilku super pokemonów jednego dnia – niewykonalne. Nasz rynek (tak jak i ten światowy) jest bardzo zamkniętym tworem i udaje się tylko nielicznym…ale oto i ona! Moda potrzebuje kobiet, które mają tyle w sobie siły i determinacji aby próbować spełniać swoje marzenia. Zuzanna na tegorocznym Openerze, w ramach projektu Fashion Stage pokazała swoją kolekcję „Fabric Collages”. Ubrania inspirowane jeansowymi uniformami robotników czy geometryczną ceramiką, zebrały wiele pochlebnych recenzji. Juuuhu!! I o to chodzi!!! Warszawianka ma za sobą praktyki w domu mody La Mania, u pana Zienia czy Mariusza Przybylskiego! Mieć 25 lat i takie nazwiska w swoim CV? Szacun! MARIA PESZEK Maria Awaria, czyli jak być jedna z najbardziej kontrowersyjnych Polek! Ta MegaBabka rządzi polską sceną muzyczną już o zarania dziejów i jak na razie nie zamierza przestać. Na swoje koncerty przyciąga wszystkie żywe istoty w każdym wieku! Nawet mecz Polska-Portugalia nie zagroził jej występowi i namiotowa scena była wypełniona po brzegi. Najbardziej imponuje mi w niej to, że nie boi się wyrażać własnego zdania. Jasne…można się z nią nie zgadzać, mieć kompletnie inne poglądy ale kurczę…czy każdy z nas byłby w stanie, będąc osobą publiczną i tak często krytykowaną, mówić o swoich poglądach i poruszać najbardziej kontrowersyjne tematy? A poza tym…jak nie uwielbiać jej za te słowa: „Nie zamierzam swoich piegów retuszować. Jestem, jaka jestem. Nie chcę być ładniejsza czy zgrabniejsza. Chcę być sobą – lubię swoje ciało, choć mam go niemało".
//Ania Walczak źródła zdjęć: allaboutmusic.pl; elle.pl; dorotawroblewskablog.pl; opener.pl; telegraph.co.uk „Słowo, które mnie motywuje to słowo nie, ponieważ jako naukowczyni mam szansę udowodnić, że to jednak jest możliwe”.Te właśnie słowa zapamiętałam najbardziej z całej konferencji STEM Education for Innovation: Women in the Forefront, organizowanej przez Fundację Perspektywy w Warszawie, na koniec maja. Dzięki zaproszeniu Fundacji, #MamyGłos mogło uczestniczyć w tym niezwykłym dla mnie wydarzeniu. Konferencja trwała dwa dni, a jej głównym tematem było obecne miejsce i udział kobiet z całego świata w dziedzinach STEM, czyli w nauce (Science), technologii (Technology), inżynierii (Egineering) i matematyce (Mathematics). Zamiast streszczać tutaj przebieg całej konferencji postanawiam podzielić się na blogu tym, co zyskałam podczas tych dwóch dni. Kiedy byłam w podstawówce, matematyka była jednym z moich ulubionych przedmiotów. Właściwie lubiłam wtedy wszystko (oprócz WFu) i ze wszystkiego miałam dobre oceny. Ale, ponieważ szczególnie lubiłam czytać książki, wszyscy dookoła powiedzieli mi, że jestem „humanistką”. To oznaczało, że będę się od teraz skupiała na nauce języka polskiego i historii, a potem będę mogła zostać dobrą nauczycielką albo pedagożką. I wiecie co? Faktycznie. Jestem teraz w liceum na profilu humanistycznym, a naukę matematyki i przedmiotów ścisłych zostałam zmuszona ograniczyć do minimum, by móc skupić się na polskim i historii. Podczas konferencji Lean in STEM, zdałam sobie sprawę, że nikt nigdy nie powiedział mi: „Możesz zostać naukowczynią, informatyczką albo inżynierką. Możesz rozwijać się w tych dziedzinach. Wszystko jest możliwe”. Wśród prelegentek na konferencji spotkałam dwudziestokilkuletnią Polkę, która jest informatyczką i pracuje dla Google’a, biotechnolożkę z Warszawy, która rankiem pracuje w laboratorium, a wieczorami komponuje muzykę i gra na wiolonczeli, a także rysowniczkę komiksową, która jest wykładowczynią na uniwersytecie w Bangladeszu... I tak, mogłabym dalej wyliczać te inspirujące kobiety, które swoją opowieścią o tym, jak realizują swoje pasje w nauce i technologii dały mi ogromne pokłady energii i wiary w siebie. To, że zobaczyłam i usłyszałam kobiety, które osiągnęły sukces zmotywowało mnie do tego, by nie zatrzymywać się w dążeniu do wyznaczonych celów. Wiem, że nie będę już studiować na Politechnice, ale to nie znaczy, że w przyszłości nie zostanę przedsiębiorczynią albo, że nie mogę być wciąż dobra z matmy i informatyki. A więc... Dziewczyny!
MOŻECIE być świetnymi nauczycielkami, tak samo, jak świetnymi inżynierkami! Nigdy nie lekceważcie siły swojej pasji! Wszystko jest możliwe. //Aleksandra Jarocka |
Autorami bloga jesteście Wy!Też chcesz coś dla nas napisać? Odezwij się na [email protected] Kategorie
Wszystkie
Archiwa
Maj 2017
|