Kiedy gram i czuję piłkę pod nogami lub w rękach, kiedy mogę ją odbić albo kopnąć - czuję się, jakbym była w innym świecie. Nie obchodzi mnie wtedy codzienność, liczy się tylko ten moment, ta chwila. Liczy się tylko to, co zaraz się wydarzy na boisku. W sporcie zakochałam się w szkole podstawowej. Byłam w pierwszej klasie i razem z moimi kolegami pojechałam na zawody – wtedy tylko po to, by im kibicować. Jednak obserwując grę, zrozumiałam – chcę być tam, gdzie oni - na boisku. Pierwszych rzutów i kopnięć piłką uczyli mnie moi rówieśnicy. Na początku nic mi nie wychodziło. Nie potrafiłam kopnąć piłki, przez co często lądowałam twarzą na ziemi. Bo bieganie za piłką, nie umiejąc jej kopnąć, wiąże się z potknięciem o własną nogę, co często mi się zdarzało. Wracałam do domu z posiniaczonymi czy pozdzieranymi nogami. Ale teraz mogę spokojnie powiedzieć, że było warto. Wtedy jeszcze wszyscy graliśmy razem, dziewczyny z chłopakami, nikogo to nie dziwiło. To się zmieniło w 4 klasie podstawówki. Wiele razy zostawałam przez chłopaków wyśmiana lub nawet wyrzucona z boiska, gdy przychodziłam z chęcią gry w piłkę nożną lub koszykówkę. Ale ja nie dawałam za wygraną!!! Wchodziłam na boisko i pokazywałam, na co mnie stać. Jeśli natomiast nie zostałam nawet dopuszczona do gry (co też się zdarzało…), stawałam parę metrów dalej i tam sobie sama ćwiczyłam. Kiedy gramy i udaje mi się pokonać przeciwnika, słyszę zwykle „Ej, stary! Dziewczyna cię ograła!!!” - i śmiech rzucony w stronę kolegi. Co w tym złego, że dziewczyna jest lepszym graczem? Przecież kiedy inny z kolegów wygrywa, nie słyszy takich komentarzy. Przykro mi, że dookoła mnie panuje przekonanie, iż dziewczyny są gorsze w sporcie - bo nie są!!! Możemy osiągnąć tak dużo jak chłopcy. Jesteśmy silne i odważne. Potrafimy dać z siebie wszystko i jeszcze więcej. Przykro mi też, że dziewczyny mają mniejsze możliwości do rozwijania się w kierunku sportu. A dlaczego? Sama tego nie wiem, ale dobrze pamiętam słowa pewnej osoby która powiedziała mi, że sport jest tylko dla mężczyzn. Bo jak się ogląda kobiety to nie sport, a mężczyzn to już można oglądać, bo chociaż się coś dzieje. Boisko, koszykówka i piłka nożna wiele mnie nauczyło. To, co się dzieję na parkiecie czy murawie jest jak nasze życie. Rozmowa- komunikacja, życie - czas, kroki ku sukcesowi - trafione bramki i kosze, upragniony sukces – wygrana. Mogłabym tak długo wymieniać jednak wiem, że przede wszystkim, to co się tam dzieje, nauczyło mnie wytrwałości, pomocy innym i - mimo wielu przeszkód - upartego dążenia do celu. Bo tylko trening czyni mistrza! //Natalia Hołobotowska
0 Komentarze
Odpowiedz |
Autorami bloga jesteście Wy!Też chcesz coś dla nas napisać? Odezwij się na [email protected] Kategorie
Wszystkie
Archiwa
Maj 2017
|